Zamienić boiska na parkingi? [FELIETON]

Ostatnia dyskusja na temat „Parku Aktywności”, który może powstać przy ulicy Granicznej, przerodziła się w spór o to, co jest ważniejsze: miejsca parkingowe czy tereny zielone przeznaczone dla rekreacji mieszkańców? To, że coraz trudniej zaparkować przed blokami, zwłaszcza tymi dziesięciopiętrowymi, wie każdy. Czy jednak odpowiedzią na tę bolączkę ma być zabetonowanie każdego zielonego skrawka na osiedlu? Samochody możemy zobaczyć już w Jarze Południowym, prawie pod samymi koszami do koszykówki, są również na części boiska Szkoły Podstawowej nr 9. A teraz niektórzy widzieliby je na terenie zielonym pomiędzy ulicą Graniczną a Szkolną oraz blokami przy ul. Turystycznej. Teraz pozostaje postawić pytanie: które boisko czy zielony skwer zostanie zamienione na kolejne miejsce dla samochodów?

Wprawdzie można zabetonować wszystko, co się da, ale i tak miejsc dla samochodów prędzej czy później, a raczej prędzej, zabraknie. Co wtedy będziemy betonować? To tylko kwestia czasu. Czy naprawdę chcemy mieszkać otoczeni z każdej strony setkami aut, z placami zabaw dla dzieci pomiędzy nimi?

Nie da się rozwiązać tego problemu bez podjęcia (w końcu) rozmów o budowie parkingów wielopoziomowych, podziemnych lub wkomponowanych w nasze jary. Na niewiele się zda samo wzruszenie ramionami, że to jest drogie i tyle. Władze spółdzielni mieszkaniowych i samorządu mogą jeszcze przez parę lat udawać, że nic więcej nie da się zrobić oprócz betonowania kolejnych miejsc, ale ta strategia zadziała na krótko. Samochodów będzie przybywać, a powierzchni, czy to miejskiej czy spółdzielczej, jest tyle, ile jest.

Wybudowanie nowoczesnych parkingów jest tylko kwestią czasu. Powstawać mogą na różne sposoby - jako inwestycja miejska, spółdzielcza lub w partnerstwie publiczno-prywatnym. Już teraz słychać deklaracje części mieszkańców, że są gotowi ponosić miesięczne koszty ich utrzymania. Kiedy takie obiekty powstaną, wówczas będzie sensowne egzekwowanie przepisów ruchu drogowego o prawidłowym parkowaniu. Właściciel pojazdu otrzyma wybór: albo płatne miejsce dla samochodu, albo problemy ze służbami mundurowymi. Może to wydawać się nazbyt stanowcze postawienie sprawy, ale patrząc na to, co dzieje się przed naszymi blokami – innej rady nie ma. Już teraz nierzadko karetki pogotowia czy straż pożarna mają problem z dojazdem do budynków.

Wypada więc po raz kolejny zapytać, nie czy, ale kiedy zaczną się dyskusje na ten temat w naszym mieście? Bo to, że kiedyś się odbędą, jest pewne. Rzeczywistość wymusi pewne działania i zmianę patrzenia na ten problem osób, które odpowiadają za to, aby nasze miasto i tereny spółdzielcze funkcjonowały tak, aby zaspokajać potrzeby mieszkańców. W żaden sposób nie da się obronić zamiany miejsc rekreacyjnych na parkingowe. Owszem, one są potrzebne, ale rozwiązań trzeba szukać na miarę XXI wieku. Znalezienie balansu pomiędzy terenami zielonymi i wypoczynkowymi, a miejscem dla aut, które nie powinny dominować w przestrzeni publicznej, jest koniecznością. Jeśli osoby odpowiedzialne nie zmierzą się z tym wyzwaniem, to trudno się dziwić zdesperowanym mieszkańcom, że próbują sobie radzić z tym problemem, tak jak potrafią. Do tego potrzeba raczej specjalistów od inżynierii miejskiej.