Kto jest u siebie w Jastrzębiu - hanysy czy gorole? [FELIETON]
To, że w Internecie pojawiają się spory, to rzecz normalna. A że bywają czasami ostre – również. W Jastrzębiu aż bije po oczach konflikt toczony pomiędzy hanysami i gorolami (z całym szacunkiem dla obu grup). Padają nawet wypowiedzi na temat tego, kto jest bardziej u siebie, a kto nie. No właśnie – czy to ma sens? Kto jest bardziej „u siebie” – my czy oni? A kim są właściwie „my”, a kim „oni”?
![Kto jest u siebie w Jastrzębiu - hanysy czy gorole? [FELIETON]](https://cdn2.dev2.nowiny.pl/im/v1/news-900-widen/2025/05/28/240616_1748458316_26296900.webp)
Skrzyżowanie miasta i wsi
Podziały międzyludzkie to rzecz stara jak świat. Widać je również w sieci pod artykułami dotyczącymi Jastrzębia-Zdroju. Jedni drugich obdarzają epitetami „hanysy” lub „gorole”. Ci pierwsi zasiedlają te ziemie z dziada pradziada, a drudzy przybyli tutaj w poszukiwaniu pracy lub są już kolejnym pokoleniem przyjezdnych. Na pewno widoczna jest tutaj różnica w życiorysach – ktoś przyjechał, a ktoś miał tu swoją rodzinę osadzoną od pokoleń. Pewnie obie grupy na tym skorzystały. Dzięki temu w ogóle powstało miasto, a warunki życia znacznie się poprawiły.
Pamiętam, jak najstarsi mieszkańcy Ruptawy opowiadali mi, że orali pola krowami albo jeździli rowerem do pracy w rybnickich kopalniach, bo naszych jeszcze nie było. Z drugiej strony nowi jastrzębianie często zamieniali zapadłe i biedne wsie na dostatnie życie w nowoczesnych – jak na ówczesne warunki – blokach mieszkalnych. To, że z tego wszystkiego miała wyjść mieszanka „człowieka komunistycznego”, a nie wyszła – wiemy doskonale.
Sztacheta z płotu czy ślubny kobierzec?
Kontakty między tymi dwiema społecznościami różnie wyglądały. Często w ruch szły sztachety z płotu, gdy przyjezdni z hotelu górniczego zabiegali o względy miejscowych dziewczyn. Były też inne sytuacje – dochodziło do mieszanych małżeństw, ku oburzeniu całej wsi, bo „jak przyzwoita dziewczyna stąd mogła wyjść za chłopaka z daleka?” A jednak takie małżeństwa przetrwały lata.
I jeszcze jedna różnica – jedni mieszkali w „króliczokach”, czyli blokach, drudzy w domach rodzinnych. Dzisiaj to już nie jest tak jednoznaczne – nie zawsze po miejscu zamieszkania można poznać, kto jest kim.
Kto jest kim w Jastrzębiu?
Mija pierwsze 25 lat XXI wieku. W mieście żyją już wnuki osób, które niegdyś tutaj przyjechały i zasiliły szeregi pracowników kopalń czy innych branż związanych z górnictwem. Są też młodzi ludzie zakorzenieni tutaj od pokoleń, ale niechętni gwarze śląskiej – co nie sprzyja zachowaniu tożsamości regionalnej.
Minął już czas, kiedy tysiące ludzi przybywały do Jastrzębia. Wytworzyło się całkiem nowe społeczeństwo. Mieszkańcy chcą żyć w nowocześnie zarządzanym mieście, spełniającym ich oczekiwania. Niezależnie od tego, kto skąd się wywodzi, każdy chciałby wsiąść do szybkiego pociągu i dojechać nim do Katowic, mieć sprawną komunikację miejską, czyste i zadbane ulice, dobre szkoły oraz przestrzenie przyjazne rodzinom. I może lepiej na realizacje tych celów spożytkować swoją energię, niż wytykanie komuś pochodzenia. Już pomijając fakt, że wszyscy przecież jesteśmy (przeważnie) częścią jednego narodu.
Dokonania ważniejsze niż pochodzenie
Na zakończenie warto przyjrzeć się osobom, które zapisały się w historii Jastrzębia-Zdroju. Wymieńmy choćby Felixa von Königsdorffa, Mikołaja Witczaka, Rudolfa Ranoszka, Gerarda Malchera, Włodzimierza Ostaszewskiego, Dominika Ździebło, Ludwika Piechoczka czy Ottona Ejsymonta. Ważniejsze jest to, czego dokonali, niż miejsce ich urodzenia.
Każdy jest człowiekiem - tylko albo aż
Hanys jest hanysem, gorol jest gorolem, tak było i tak jest. Nie jest to nic obraźliwego. Takie historyczne nazewnictwo przyjęło się i określa mieszkańców naszego miasta. Coraz bardziej spłaszczona jest różnica między tymi określeniami. Każdy górole w naszym mieście rozumie gotkę hanysa i mu to nie przeszkadza i każdy hanys rozumie jak górole mówi. Tak jak zawsze w każdej sytuacji wszystko zależy od człowieka, od jego inteligencji i od stosunku do innego człowieka.
Problem jest w tym, że dzieci Ślązaków nie chcą "godać" i się wstydzą tego. Osobiście cenię gwarę śląską, a więc ją kultywujcie.... Każda gwara ma rację bytu.
Do gotowkatowolnosc...tak samo mógłbym powiedzieć,czemu służy nachalne propagandowanie języka polskiego na Śląsku ,może chcemy godać inaczyj niż wy,może chcemy żeby nasze dzieci zachowały naszo godka,pomyśl trochę ,możemy się różnić,ale nie odmawiaj innym..nam tożsamości ,bo może nie daj Bóg,tobie mogą odebrać twoja mowę za to że nie gawarisz po...
Ten artykuł bardzo dobrze pokazuje jak pogmatwane są nasze losy, szczególnie tutaj na Śląsku. Każdy ma jakieś pochodzenie. Dużo ludzi skądś przyjechało , cześć mieszkała od dawna. I to jest nasze miasto Jastrzębie-Zdrój.
Dosenior .Racja Polacy w Polsce sa u siebie ,ale na Slasku nie.Sa u nas.
Ooooo...a gdzie się podział obrazek z Tuskiem i Trzaskowskim.?
JO Nie dziwię się, że taki,, artykuł,,
Pisowcy zawsze jątrzą.Jesteście tubą propagandową PiSu.
Pora zrozumieć, że te podziały nie są nikomu potrzebne i słowa "hanysy" lub "gorole" można używać jedynie humorystycznie. Plejada nazwisk na zakończeniu artykułu wyraźnie mówi, że nie ważne skąd, kto jest, tylko jak zapisał się na kartach historii naszego miasta.
Hanysy są u siebie zawsze tam żyli , górale przyjechały za pracą i teraz jest ich więcej …
W słowach: Hanys , Gorol nie ma nic obraźliwego. No chyba że ktoś dorobi sobie ideologię
Generalnie ten podział jest znany od dawna, dawna, ale czy ma to w ogóle jakiś sens?
To co wyprawia ten portal i autor to skandal
Skąd tyle hejtu i kto dał prawo nazywać kogoś hanysem czy gorolem .Powinny być nałożone surowe kary na autora oraz portal
Za krzewienie nienawiści ,podziałów ,hejtu !!!Niech ktoś w końcu zawiadomi organizację Stóp Hejtowi !!!
Tusk już dobrze podzielił Polskę w latach 2007-2015, na Polskę A i B, teraz dzieli Śląsk na godających i mówiących, a jego zwierzchnicy są z niego dumni, po to wrócił żeby rozbić naród.
dlaczego autor tego pustego bzdurnego tekstu nie podpisał sie imieniem i nazwiskiem
i po co taki artykuł? pytam się po co? Aby jątrzyć i dzielić....czy autorowi o to chodzi? Już dość nas Kaczyński podzielił..po co dalej to robić!!!!!!
Brawo "redaktor"!
Najgłupszy felieton tego roku.
Co to znaczy "u siebie"??? Pan jesteś z Ugandy że Pana to męczy???
Polacy są w Polsce "u siebie".
Medium PO jak zwykle dzieli ludzi !
Gdy nie mamy w sobie gniewu, nie mamy też wrogów .Gdy pożera nas nienawiść widzimy wrogów wszędzie.
Eryczek, a czemu służy nachalne propagowanie "języka" śląskiego przez ten rząd?
Jedności czy podziałowi?
Wzajemne skakanie sobie do oczu nie ma sensu, a to często dzieje się w Internecie
"nowi Jastrzębianie"
Za moich czasow a n a l f a b e t o w wsrod nauczycieli nie bylo,
te paparuchy pojawily sie po roku 2000.
Jeden z najgłupszych i nic nie wnoszących tekstów jaki pojawił się na tym portalu.
Miasto w ruinie,kluby upadają,Urgoł udaje ,że coś robi a ci o gorolach i hanysach .Komu te bzdety potrzebne